wtorek, 22 listopada 2011

Kawały o duchownych

Ażeby nie było cały czas artykułów o tym jacy to księża są źli, wpiszę w tym artykule, myślę, że radosnych żartów o kapłanach...


Scenka rodzajowa w kościele. Już prawie koniec mszy, mały bąbel - tak naokoło 3 latka wykazuje pewne znudzenie i zniecierpliwienie. Kręci się coraz bardziej i marudzi sobie pod nosem. W pewnym momencie mówi:
- Mamo! Niech ksiądz już powie: Idźcie ofiary do domu!

* * *

Ksiądz i siostra zakonna grają w golfa. Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę, która toczy się w bok i nie wpada do dziury.
- A niech to wszyscy Diabli!!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy wściekły ksiądz.
- Jak ksiądz tak może?- pyta się zawstydzona siostra - tak nie można... co na to Pan powie? Ksiądz patrzy się na zakonnicę spod oka i przeprasza... Już tak nie powiem więcej.
Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia:
- A niech to wszyscy Diabli!!! Nie trafiłem!!! - znowu rzecze ze złością.
- Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina go nieco zdenerwowana już siostra.
- Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem niech piorun z nieba zleci i w łeb mnie trzaśnie.
Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił:
- A niech to wszyscy Diabli!!! Nie trafiłem!!! - krzyczy ze złością.
Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z nieba zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk:
- A niech to wszyscy Diabli! Nie trafiłem!!!...

* * *

Ksiądz odprawia drogę krzyżową. Przy piątej stacji podbiega do księdza gosposia i szepce:
- Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego! To bardzo pilna sprawa! Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową!
Ksiądz szepce do kościelnego:
- Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową. I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie!
Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał. Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na ostatnią, czternastą stację drogi krzyżowej. Nastawia uszu i słyszy głos kościelnego:
- Staaacjaaa dwuuudziieestaaa piąątaa! Szymon Cyrenejczyk poślubia świętą Weronikę!

* * *

Księdzu ginęła mąka. Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać się do niego podczas spowiedzi. Podchodzi organista Antek do konfesjonału, a ksiądz bez wstępów pyta:
- Nie wiesz, kto mi mąkę kradnie? - Co ksiądz mówi? - Kto mi mąkę kradnie. - Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista.
- Co ty opowiadasz!
- Zamieńmy się miejscami, to zobaczymy.
Zamienili się miejscami.
- A nie wie ksiądz, kto zaleca się do mojej żony?- pyta Antek.
- Rzeczywiście, tu nic nie słychać.

***


Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu.
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga.
- Panie Boże, no jak tak można?Swojego wiernego sługę zawieść?A tak wierzyłem w Opatrzność...
- Kretyn!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!!!

sobota, 19 listopada 2011

"Spowiedź księdza-kumpla"

Szczerze przyznam, że nie byłem pewny aby tu o tym pisać, ale pomyślałem jak mam bloga o księżach to wpiszę tu całą prawdę jaką o Nich wiem, i słyszałem.


Wielu z nas uważa księży za nadludzi. Całkowicie mylnie. Często urodzili się, i wychowywali na naszych blokowiskach. Przyjaźnili się i siedzieli na ławeczce razem z ludźmi, którzy później, nazwijmy to tak, mieli problemy z prawem. Czy zmienili się pod wpływem seminarium? Niekoniecznie.
Najlepszym przykładem na to może być Krystian (imię oczywiście zmieniłem). Dostał urlop i przyjechał w swoje rodzinne strony. Rodzinne strony to blokowiska w jednym z naszych miast. Chciałbym, więc przedstawić naszych duszpasterzy z nieco mniej oficjalnej strony. Co oni robią podczas swoich wakacji? Zapraszam do lektury.
Najlepszą formą integracji międzyludzkiej w naszej kulturze Sarmatów jest wspólne biesiadowanie, czyli posiedzenie przy wódeczce. Podczas takiej integracji ludzie są prawdziwi i szczerzy. Szczerzy do bólu.
Jak więc było w seminarium? To chyba podstawowe pytanie, które zadałby każdy z nas swojemu koledze, który zdecydował się pójść „na księdza”. Nasz bohater opowiedział mi sporo pikantnych i zabawnych szczegółów ze swoich studiów.

Nasz rocznik był niesamowity. Wielu dziwiło się, że udzielono nam święceń kapłańskich. W każdej wolnej chwili wyskakiwało się na browara albo do klubu trochę się pobawić. Kilka razy zdarzyło się, że kolegę z seminarium musieliśmy nieść we dwóch, bo o własnych siłach już nie dał rady wrócić. Ja zawsze miałem mocną głowę. Często moi koledzy byli już nieźle wstawieni a po mnie nic nie było widać. Osiedle mnie tego nauczyło.
Zresztą nie tylko tego. Nigdy nie dałem sobie pojechać. Na mieście nie zakładało się sutanny i chodziło się po cywilnemu. Nigdy nie miałem problemów z dresami.
Byliśmy niesamowicie wyluzowani. Słowo kurwa leciało u nas równie często jak na budowie. Zresztą nie tylko u nas. Był jeden taki nauczyciel, do którego każdy się bał wchodzić na egzamin. Potrafił nieźle się wkurzyć, gdy byłeś całkowicie nieprzygotowany. Rzucał w ciebie kredą, przeklinał. Po prostu się wkurwiał.
Czy ściągaliśmy na egzaminach? Człowieku niektóre przedmioty były tak trudne, że ściągi robiliśmy przez tydzień. Ale to nie znaczy, że nic nie umiem. Biegle, mówie greką i łaciną.
Każdy z nas był młody. Każdy pochodził z różnych osiedli. Wiadomo, że największą siłę przebicia i oddziaływania na innych mieli ludzie, którzy wychowywali się na osiedlach nieco mniej spokojnych. To, że lubiliśmy się bawić, pić czy palić to wynik naszego wieku i temperamentu.”

Jeżeli chodzi o seks to koleżka robi się bardziej powściągliwy. O sobie mówi niechętnie( wcale się nie dziwie) za to podaje mi sporo przykładów znanych księży ze swojego otoczenia, którzy mają/mieli kochanki. Zawsze jednak byli nadzwyczaj uważni. Wiadomo, jeżeli zdarzy się wpadka to konsekwencje tego poniosą wszyscy. Ksiądz może nawet pożegnać się z kapłaństwem. Kobieta ma zszarganą opinię do końca życia w swoim otoczeniu( a jak mieszka w mniejszej miejscowości to już w ogóle). Najgorzej jednak będzie miało przyszłe dziecko. Ma łatkę syna księdza do końca życia.
Jak sam, jednak mówi za mundurem panny sznurem.
Moja znajoma dobrze znająca i obracająca się w środowisku duchownych przytaczała wiele opowieści o duszpasterzach z jej otoczenia. Gdy pytałem, czy księża przestrzegają celibatu odpowiedziała cytatem jednego z nich. „Lepiej zgrzeszyć niż zwariować” (To powinno być hasło przewodnie każdej mszy).
Krystian został u nas na osiedlu przez dwa tygodnie. Później wrócił do pracy. Moja wątroba wytrzymała z nim tylko weekend.

Zanim jednak zaczniemy oceniać i bluzgać na księży zwróćmy uwagę, że w kościele prawosławnym Batiuszka może mieć rodzinę i dzieci. Podobnie jak pastorzy w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego więc kościół katolicki zabrania miłości fizycznej? Tym bardziej, że natury ludzkiej nie da się oszukać.
Pamiętajmy, że ksiądz jest też człowiekiem i ma potrzeby jak każdy z nas. Jest narażony na te same, co my pokusy życia codziennego. Nie każdy ksiądz musi zostać świętym. Wielu z nich uważa to, co robią za zawód, którego celem jest pomóc drugiemu człowiekowi. Co nie znaczy, że sam musi się zamartwiać przez całe swoje życie.

Celem tego artykułu nie jest zmieszanie z błotem księży. Wręcz przeciwnie. Chciałbym ukazać ich ludzką stronę. Pokazać, że są tacy sami jak my. Ani lepsi ani gorsi. Identyczni.

środa, 16 listopada 2011

Księża...

Witam na moim blogu :) myślę, że będzie on dla Ciebie ciekawym nowym doświadczeniem, w którym dowiesz się wszystkiego o naszych księżach Polskich jak i zagranicznych. Będzie tu poruszany temat księży pod każdym względem. Przeczytacie tu o "dobrych kapłanach" jak i tych złych. Niestety patrząc na nasz kraj, mamy połowe populacji ludzi którzy wogóle nie wierzą w nic, a większość z nich nie wierzy ze względu na naszych księży. Jest to niestety nie za ciekawy temat ponieważ dowiadujemy się o strasznych rzeczach, o naszych sługach Bożych którzy nie zawsze wypełniają swoję powołanie jak powinni. Blog będzie opisywał większość minusów naszych Kapłanów takich jak: pedofilstwo, alkoholizm, brak wykonywania powierzonych dobroci dla ludzi. Opisywał będzie różne typy kapłaństwa: w celibacie, żonatych księży tak zwanych "zaobrączkowanych". Można napotkać wiele zła wykonywanego przez kapłanów. Jest multum tematów w internecie, gazecie, telewizji o tym jacy Oni są źli. Postaram się też ukazać nie tylko te złe chwile z życia kapłanów ale też opisze kapłanów z : prawdziwego powołania" którzy w 100% poświęcają się Bogu jak i kościołowi. Niosą dobrą nowine, na których na prawdę można liczyć. W tym blogu myślę, że przeczytacie wiele dobrego jak i niestety wiele złego, szarej rzeczywistości jaka nas otacza,  jaka otacza "zawód" księdza jak i nawet zakonnic.

Więc zaczynajmy:

Na początek przytoczę opis pojęcia "Ksiądz"

"Ksiądz z wikipedii" :


Ksiądz – współcześnie duchowny chrześcijański. W Kościele katolickim oraz Cerkwi prawosławnej potoczne określenie prezbitera, czyli osoby której udzielone zostały stosowne święcenia kapłańskie albo osoba, której w Kościołach protestanckich powierzono urząd kościelny poprzez ordynację.

Pochodzenia słowa :


Samo słowo "ksiądz" wywodzi się ze słowiańskiego kъnędzь i pierwotnie termin ten oznaczał naczelnika plemiennego (z tego samego źródła wywodzą się rosyjskie kniaź, czeskie knieze czy południowosłowiańskie knez). Słowo kъnędzь do słowiańskiego zostało zapożyczone z germańskiego kuning - "książę, naczelnik plemienny" (kuning → kŭnęgŭ → kъnęgъ → kъnędzь). W polszczyźnie słowo uległo dalszym przekształceniom (zanik jerów, zmiana nagłosowego kń- w kś- itd).
We wczesnym średniowieczu zaczęto tak określać ludzi możnych i wpływowych. Mianem tym nazywano później też niekoronowanych władców jako odpowiednik łacińskiego słowa dux (dziś w tym znaczeniu polska forma książę, która pierwotnie znaczyła młodego władcę – książę od ksiądz (władca) jak koźlę od kozieł czy chłopię od chłop).
Znaczenie duchowny jest najpóźniejsze (prawdopodobnie przyszło do polszczyzny pod wpływem czeskim) i z początku było stosowane jedynie wobec biskupów (zwanych wówczas często książętami Kościoła). Z czasem jej zakres, rozszerzony został na wszystkich duchownych (w tym również niekatolickich).

Inne określenia duchownych:  

W niektórych wyznaniach chrześcijańskich spotykane są też inne określenia duchownych, takie jak pastor (łac. pasterz), starszy, kapłan (mariawici), minister czy ojciec.

 - Pop
 
Popularne określenie księdza prawosławnego "pop" jest słowem ogólnosłowiańskim, od popъ -a, stąd też w węgierskim pap, zapożyczone prawdopodobnie ze s-w-n. pfaffo "kapłan". W języku staropolskim słowu ksiądz odpowiadał właśnie pop (np. w Psałterzu floriańskim 70, 77; 109,5; 131,9; 131,17, czy Pirzwy pop Lasota - Sylwester I [pirzwy - pierwszy, Lasota - od łac. silvester - leśny] w "Pieśni o Wiklefie") do II połowy XIV wieku w Małopolsce i na Śląsku i do pierwszej połowy XVI wieku w Wielkopolsce i Mazowszu; w XVI-XVII w. było też nazwaniem figury (gońca) w szachach np. Pop jeden słucha Królowej spowiedzi... - Jan Kochanowski "Szachy"; stąd liczne w Polsce nazwy miejscowe typu Popowice czy Popowo.[1]